Trochę Was dziś postraszę Misie malinowe. Ale nie uciekajcie w popłochu ;) Usiądźcie wygodnie i przeczytajcie.
Każdy ma swoje odchyły, mam i ja ;) Jednym z moich małych dziwactw jest mimowolne rzucanie okiem w koszyki ludzi robiących zakupy spożywcze. Wiele osób daje się złapać w spożywcze pułapki. Ponieważ poszczególne produkty, choć z pozoru wydają się niewinne, gdy zostaną wzięte pod lupę, pokazują jęzor.
Na liście znalazły się produkty, które (z tego co zdążyłam zaobserwować) dość często trafiają do koszyków i przykuły moją uwagę z różnych względów.
Rentgen zafundowałam:
1. Monte cherry
Niewinny deser dla dzieci? Niezupełnie. Skrobia modyfikowana (E1422), syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, karagen (E407) - substancja zagęszczająca, która według Międzynarodowej Agencji Badania Raka przyczynia się do powodowania nowotworu żołądka, wrzodów, zapalenia jelit; cytryniany sodu, guma karob (mączka chleba świętojańskiego E410). Śladowe ilości orzechów włoskich (0,4%) nadrabiane aromatami, barwnik też znalazł tu swoją miejscówkę.
2. Jupik sok dla dzieci
Na opakowaniu widnieje informacja, że produkt zawiera naturalną substancję słodzącą tj. wyciąg z liści stewii – brzmi super, jednak czytając cały skład widać czarno na białym: cukier i syrop glukozowo-fruktozowy. Soczek dla dzieci słodzony stewią, cukrem i na dokładkę syropem glukozowo-fruktozowym... ?! Gdzie tu logika? Ponadto aromaty, barwniki oraz pomimo i tak obecnego naturalnego kwasu askrobinowego (wit.C) pokusiło dodać jeszcze jeden regulator kwasowości: kwas cytrynowy tj. bezwartościowa substancja syntetyczna, uznawana za rakotwórczą. Zdrowia w tym soku ze świecą szukać.
3. Ciastka zbożowe Belvita
Hasło: zbożowe - pierwsze skojarzenie? Zdrowe, dietetyczne, po prostu “fit”. Ciastka reklamowane jako najlepsze na śniadanie...hmm, wyczuwam przypał Milordzie. Cukier gra pierwsze skrzypce, ale na tym nie koniec. Cukier (x3: w masie na ciastka, owocach-żelkach, ryżu preparowanym), syrop glukozowo-fruktozowy i dekstroza. Pomimo oleju rzepakowego - dla towarzystwa, olej palmowy, kwas cytrynowy, glicerol (sub.utrzymująca wilgotność, może powodować zaburzenia płodności i pracy serca, obniżać koncentrację i negatywnie wpływać na pracę mózgu, powoduje skoki insuliny); substancje spulchniające (węglany amonu i sodu), emulgatory (lecytyna sojowa i diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem mono i diacetylowinowym) – what?! (dajcie mi chwilę, zapowietrzyłam się) - substancje syntetyczne o składzie zbliżonym do naturalnego… hmm, tylko po co?
4. Mieszanka studencka Felix
Orzechy to zdrowy, wartościowy i potrzebny składnik naszego jadłospisu. Taka mieszanka automatycznie kojarzy się z samym dobrem. Jednak okazuje się, że orzech orzechowi nierówny. Praktycznie w każdej takiej mieszance znajdziecie olej palmowy i często też dwutlenek siarki jako substancję konserwującą. Jeśli na opakowaniu producent napisał “i/lub olej palmowy”, nie wgłębiajcie się w rachunki prawdopodobieństwa, z góry można założyć, że jest tam olej palmowy. Producent mieszanki Felix zafundował olejowe konfetti. W paczce znajdziecie olej palmowy, rzepakowy, kukurydziany, słonecznikowy, bawełniany i silnikowy – oj przepraszam, silnikowego nie dodali ;) Orzechy powinny znaleźć swoje miejsce w naszej diecie (oczywiście jeśli nie wykazujemy reakcji alergicznych), jednak mieszanki studenckie nie są ich dobrym źródłem.
5. Kubuś water
Smakowa woda dla dzieci to nic złego? Błąd. W składzie znajduje się woda z cukrem trzcinowym, zagęszczone soki (0,1%), aromaty. Taki skład zmienia wodę przeznaczoną dla dzieci w zwykły słodzony napój. Ze zdrową wodą, po którą dzieciaki powinny chętnie sięgać, ten produkt nie ma nic wspólnego.
6. Jupik Aqua
Jupik jedzie bez trzymanki: woda z cukrem, syropem glukozowo-fruktozowym, do tego kwas cytrynowy, aromaty. Takiej “wody” nawet patykiem nie tykaj, ładnie proszę.
7. Marwit surówka
Surówka - myślisz samo zdrowie, a witaminy nosem ciekną? Ocet spirytusowy, guma guar, guma ksantanowa (E415) – brak składników odżywczych, to sfermentowany cukier pozyskiwany przeważnie z kukurydzy, soi lub pszenicy genetycznie modyfikowanej, działanie przeczyszczające, może pogłębiać niektóre schorzenia tj. zespół jelita drażliwego i zapalenie okrężnicy, może podrażniać układ trawienny, uczula; kwas cytrynowy, cukier, sól.
8. Oliwki czarne
Czy wiesz, że czarne oliwki nie są naturalnie czarne? Aby nacieszyć oko konsumenta każdy producent czarnych oliwek dorzuca substancję wzmacniającą kolor: glukonian żelazawy – syntetyczny związek (reakcja siarczanu żelaza z glikonianem wapnia lub otrzymywany drogą elektrochemiczną) szkodliwy w dużej dawce, podrażnia wątrobę i przewód pokarmowy. Wrzucając słoik czarnych oliwek do koszyka spodziewasz się po prostu śródziemnomorskiego przysmaku. Niestety dostajesz tylko teoretycznie zdrowe warzywo, taplające się w chemicznym roztworze.
9. Sunbites wielozbożowe krakersy
Magicy producenci może i mieli dobre chęci żeby stworzyć dietetyczną przekąskę, ale trochę zabłądzili po drodze. Wielozbożowe = zdrowe? Błąd. Syrop glukozowo-fruktozowy, cukier, preparat aromatyzujący o smaku wiosennych warzyw, wzmacniacze smaku (glutaminian monosodowy, 5-rybonukleotydy disodowe E635 ok. 20 krotnie silniejszy niż glutaminian sodu, zakazany w niektórych krajach, powoduje alergie skórne, niewskazany dla osób cierpiących na astmę i uczulonych na aspirynę), kwas cytrynowy, sól sodowa i potasowa, substancje spulchniające (fosforan monowapniowy, wodorowęglan sodu), emulgator: lecytyna sojowa (powoduje reakcje alergiczne).
10. Ketchup Tortex
Ketchup, to nie gotowane pomidorki z przyprawami. Koncentrat pomidorowy zaledwie 34%, cukier, ocet, skrobia modyfikowana, kwas cytrynowy, sól, substancja konserwująca benzoesan sodu E211 - wywołuje reakcje alergiczne, rakotwórczy, drażni śluzówkę żołądka, przyczynia się do marskości wątroby i choroby Parkinsona, uszkadza DNA – potwierdzone badaniami, w połączeniu z witaminą C (kwas askrobinowy E300) tworzy rakotwórczy benzen.
11. Oliwki zielone z pastą paprykową
Alginian sodu (sól sodowa kwasu alginowego, blokuje wchłanianie składników odżywczych), guma guar, chlorek wapnia, kwas cytrynowy i mlekowy, kwas askorbinowy. Wszystko x2 w oliwkach i paście. Na szczęście nie wszystkie oliwki zostały tak pogwałcone. Warto kupować zielone bez żadnego farszu, o znacznie okrojonym składzie np.woda, sól (niestety wszechobecna), kwas mlekowy.
12. Bakuś shake
Mleczny shake dla dzieci też nie świeci przykładem: mleko w proszku, guma ksantanowa, karboksymetyloceluloza (E466 - związki celulozy, substancja niebezpieczna, zakłóca trawienie), fosforany sodu (E339 zakłóca trawienie, może niszczyć zęby i przyczyniać się do utraty wapnia z kości). Zmiksowanie mleka/kefiru z ulubionym owocem dzieciaka, to znacznie lepszy wybór.
13. Jogobella light
Kwintesencja produktów light, w miejsce tłuszczu wciska się wiadro cukru. Cukier, syrop fruktozowy, substancje słodzące: aspartam (substancja posądzana o działanie rakotwórcze oraz przyczynianie się do wielu innych schorzeń m.in artretyzm, choroba Parkinsona i Alzheimera, niedoczynności tarczycy, cukrzycy, ziarnicy złośliwej, padaczki) i acesulfam K (słodzik, który spożywany w nadmiarze może sprzyjać nowotworom i chorobom układu nerwowego, niewskazany dla dzieci, sprzeczne zdania naukowców dotyczące bezpieczeństwa tej substancji, najlepiej unikać). Cukier ogółem 6,5g, tłuszcz 0,1g – zero wartości odżywczych, słodycz w pełnej krasie.
14. Mleko Müller
Dekstroza, cukier, karagen, sól, skrobia modyfikowana, czekolada w proszku 3,8% która składa się z cukru i kakao w proszku, aromaty. Słodko dość… w butelce 400ml znajdziecie około 12 łyżeczek cukru - padłam.
15. Schab pieczony Henryk Kania
Pieczony schab brzmi dobrze. Chuda wędlina wydaje się być całkiem trafną opcją w diecie. Jednak wgłębiając się w skład robi się dość niesmacznie, bo schabik tonie w chemii. Woda, skrobia ziemniaczana, sól, białko sojowe i wieprzowe, glukoza, karagen, E250 – azotyn sodu (niebezpieczny, szkodzi przy nadciśnieniu), E450 – fosforany (niebezpieczna, zakłóca trawienie), E331 – cytrynian sodu, E451 – trifosforany (może nasilać osteoporozę i powodować problemy metaboliczne), E452 polifosforany, E301 – askorbinian sodu, E316 – izoaskorbinian sodu, E621 – glutaminian sodu (substancja silnie uczulająca i uzależniająca, przyczynia się do migrenowych bólów głowy, astmy, bólów żołądka, kołatania serca, nadmiernej potliwości, podwyższa ciśnienie krwi, ma negatywny wpływ na układ nerwowy i mięśniowy, zwiększa ryzyko wystąpienia otyłości, może podrażniać układ oddechowy, przyczynia się do pogłębiania choroby Alzheimera). Panie Henryku, nie polubimy się.
16. Sałatka lisner "Jak u mamy"
Sałatka z dopiskiem “jak u mamy” sprawia, że patrzymy na nią łagodniejszym okiem, niestety znów błąd. Benzoesan sodu, sorbinian potasu, guma guar, guma ksantanowa, ocet spirytusowy, regulatory kwasowości: octany sodu i kwas mlekowy, skrobia modyfikowana. A teraz pomyśl, który z w/w składników dodał(a)byś do sałatki zrobionej przez Twoje zacne ręce, w Twojej kuchni? Żaden, otóż to.
17. Baton fitness cookies & cream taste
Tu jest niezły rollercoaster: syrop glukozowy, cukier (x2 w "płatkach" i ciasteczkach), ekstrakt słodowy jęczmienny, sub.utrzymujące wilgoć (glicerol, sorbitole), olej palmowy (zawiera ok. 50% nasyconych kwasów tłuszczowych, bardzo niekorzystnych dla naszego organizmu, powodujące wiele schorzeń) i słonecznikowy, syrop cukru inwertowanego, sub.spulchniająca (węglany amonu), kwas cytrynowy, fosforany sodu, melasa cukru trzcinowego, przeciwutleniacz (mieszanina tokoferoli), maltodekstryna, barwnik: węgiel roślinny. Baton chwali się wzbogaceniem o witaminy, które przez wcześniej wymienioną śmietankę towarzyską, zostają bez wątpienia "wbite w glebę".
18. Pasta kanapkowa
Pasta kanapkowa, to prosta, szybka, zdrowa forma urozmaicenia naszej kanapki, o ile jest zdobiona przez nas. Ta tutaj nie świeci dobrym przykładem. Ocet spirytusowy, guma guar i ksantanowa, kwas cytrynowy, sorbinian potasu, benzoesan sodu, pomimo obecności cukru dołożona sub.słodząca – sacharyny. W każdej z tych past, bez względu na smak, obecne są te składniki.
19. Belriso karmel
Deser ryżowy w dzieciństwie wcinał chyba każdy. Takie pozytywne skojarzenie może sprawić, że automatycznie dajemy taryfę ulgową takim kupnym alternatywom. Nie warto. Cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, mleko w proszku, syrop karmelowy, karagen, jaja w proszku, guma karob, skrobia modyfikowana. Od zwykłego batona różni się jedynie brakiem oleju palmowego.
20. Belriso waniliowe light
Dla porównania z w/w karmelowym. Różnica? W produkcie light cukier skoczył o 0,7g w górę. Miód malina, palce lizać.
21. Mleko kokosowe
Często towarzyszy mi w kuchni, jednak preferuję kupowanie tego produktu w sklepie ekologicznym. Dlaczego? Ponieważ ma w swoim składzie wodę i miąższ kokosowy. Tyle. Producent mleka widocznego na zdjęciu funduje nam niepotrzebny składnikowy balast: karboksymetyloceluloza, guma guar, polisorbat 60 (niebezpieczny, syntetyczny związek, powoduje nowotwory, niekorzystny wpływ na układ trawienny).
Nie wypisywałam sumiennie całego alfabetu składników z opakowań. Nie zgrywam też przed Wami specjalisty i przyznaję, że w sprawie niektórych substancji musiałam zapukać do drzwi Mr. Google i zadać parę pytań. Jednak nie wgłębiałam się w opisywanie wszystkich tych, które wymieniłam, ponieważ nie chodzi mi o męczenie Waszych ocząt teoretycznym bełkotem. Moim celem było pokazanie, ile niepotrzebnych rzeczy wciska się do jedzenia, a tym samym w nasze żołądki.
Czy do soku zrobionego w domu dorzucicie dla funu kwas cytrynowy i syrop glukozowo-fruktozowy? Czy dając dziecku szklankę wody doprawicie ją trzema rodzajami cukru? Czy do deseru wsypiecie dziecku skrobię modyfikowaną (pomimo tego, że to podobno naturalna pochodna skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej, a określenie modyfikowana określa ponoć sposób produkcji, a nie modyfikacji genetycznej), gumę karob (zmielone nasiona drzewa chlebowca świętojańskiego) i karagen na dokładkę? Czy sałatkę domową doprawicie octem spirytusowym, dorzucając benzoesan sodu? A piekąc ciastka zbożowe użyjecie oleju palmowego, spulchniaczy, barwników i wiadra cukru? Zakładam, że nie.
Nie wiem jak Was, ale mnie nie obchodzi to, że niektóre z substancji, (nawet te, na których nazwach można oczy połamać), są rzekomo pochodzenia naturalnego i nieszkodliwe - ponoć. Osobiście nie czuję potrzeby, aby futrować mój organizm czymś, co nie jest mu kompletnie do życia potrzebne.
Pytasz: “Wariatko, to co ja mam jeść ?!”. Dania, nad którymi możesz sprawować maksimum kontroli. Wszystko to, co usiądzie na Twoim widelcu zleży od Ciebie i Twoich wyborów. Zdrowa, dobra jakościowo żywność nie wyginęła razem z dinozaurami. Potrzeba tylko trochę naszego zaangażowania, aby ją wybierać.
Żyjemy w czasach, gdzie ilość stanowi priorytet, a jakość niestety schodzi na dalszy plan. Dlatego grajcie w otwarte karty ze spożywaną żywnością. Pamiętajcie, że im mniej wymienionych składników na etykietach, tym lepiej. Niech słowa klucz tj. fit, fitness, “dla dzieci”, pełnoziarniste, “jak u mamy, babci, cioci piąta woda po kisielu”, nie przesłaniają Waszej jasności umysłu. One dość często odgrywają rolę chwytu marketingowego, mającego za zadanie zdobyć zaufanie konsumenta i sprawić, aby bez zastanowienia sięgał po taki pseudo zdrowy produkt.
Nie róbcie zakupów podczas, gdy głód Wam pępkiem wychodzi. Jesteście wtedy narażeni na kuszenie zbędnymi produktami (bo promocja, wielka paka, gratisy). "Na głodzie" można mimowolnie łapać za niezdrowe produkty, a ostatnią rzeczą o jakiej się myśli, to czytanie etykiety. Przyciągające uwagę kolorowe opakowania lub znane marki, nie zawsze są wyznacznikiem jakości. Często okazuje się, że na etykietach szaleje wolna amerykanka. Róbcie listę potrzebnych produktów, ograniczycie ryzyko kupowania "na zapas", a przy tym oszczędzicie czas.
U wielu z Was zdanie to może wywoływać mdłości i przewracanie ze znudzenia czami, ale powtarzać i tak będę jak mantrę: zanim wrzucisz produkt do koszyka, zapoznaj się z treścią "ulotki" dołączonej do opakowania, by nie musieć w przyszłości nagminnie konsultować się z lekarzem i farmaceutą.
Kurtyna.