Krok II - nie siedź tyle!
Zdecydowanie za dużo siedzimy. A co gorsza bardzo często siedzimy “byle jak”. Nasz kręgosłup wtedy cierpi, bolą plecy, fundujemy sobie wszelkiej maści nieprawidłowości, zwyrodnienia kręgosłupa i wady w postawie ciała.
Jak pisze Kelly Starrett “sitting is the new smoking”.. tak, niestety...bo poniekąd jesteśmy uzależnieni od krzesła.
Stanie jest zdrowe. Korzystnie wpływa nie tylko na nasze ciało ale i na naszą psychikę. W pozycji stojącej organizm otrzymuje sygnał do działania, jesteśmy bardziej kreatywni, zwiększa się nasza koncentracja i zdolność myślenia
Więcej stoisz - więcej zrobisz. To nie mój wymysł, tylko pewnej mądrej głowy, która przeprowadziła na ten temat badania.
Ponadto, stojąc w neutralnej pozycji mniej obciążamy kręgosłup i stawy biodrowe, niż gdy siedzimy. Stojąc zmuszamy nasze mięśnie do pracy, a to zapobiega ich osłabieniu.
Mniej siedzenia = więcej ruchu = więcej spalonych kalorii. Proste? Proste.
Tak więc:
- gdy masz siedzącą pracę wstań raz na jakiś czas (najlepiej raz na 1h), rozprostuj kości i przespaceruj się po biurze. Nie chodzi o trzaskanie maratonu. Przejdź się po szklankę wody, zrób sobie herbatę, podejdź do okna i dotleń się przez chwilkę. Po prostu rusz dupkę z krzesła i zrób kilka kroków. A jeśli Twoje miejsce pracy jest do tego przystosowane - popracuj chwilę na stojąco
- w autobusie lub tramwaju - nie siadaj. Stojąc spalisz więcej kalorii
- wstawaj i spaceruj za każdym razem, gdy szperasz w telefonie i gdy rozmawiasz przez telefon
- staraj się wykonywać codzienne czynności na stojąco, jeśli to tylko możliwe